W związku z trzecią falą koronawirusa trzeba zarezerwować określoną liczbę anestezjologów, których już i tak brakuje ze względu na ich emigracje płacowe. Na polecenie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego wydano komunikat o zleceniu ograniczenia planowych zabiegów, które wymagają udziału anestezjologów. Według rzecznika Ministerstwa Zdrowia Wojciecha Andrusiewicza zarządzenie zostało wprowadzone w trosce o to, by nie zabrakło personelu medycznego, który mógłby opiekować się pacjentami covidowymi.
![](http://nfzonline.pl/wp-content/uploads/surgery-1662204_1920-1024x573.jpg)
„Aby zapewnić dodatkowe łóżka szpitalne dla pacjentów wymagających pilnego przyjęcia do szpitala, Centrala NFZ zaleca ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zwieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo” – czytamy w komunikacie NFZ.
„To są duże zabiegi, rozległe np. endoprotezoplastyki stawu biodrowego” – powiedział na antenie Radia Wrocław p.o. prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak.
W komunikacie NFZ podano, że chodzi w szczególności o:
- endoprotezoplastykę dużych stawów,
- duże zabiegi korekcyjne kręgosłupa,
- zabiegi naczyniowe na aorcie brzusznej i piersiowej,
- pomostowanie naczyń wieńcowych,
- duże zabiegi torakochirurgiczne,
- zabiegi wewnątrzczaszkowe,
-nefrektomię, - histerektomię.
Osoby, które opłacają składki zdrowotne i czekały na planowy zabieg i miały nadzieję na wykonanie usługi przez służbę zdrowia, która może uratować życie czy zmniejszyć ich cierpienie będą musieli jeszcze na jakiś czas uzbroić się w cierpliwość. Ze względu na małą ilość lekarzy anestezjologów planowe zabiegi będą musiały poczekać do końca trzeciej fali COVID-19, albo i nawet dłużej.
Aktualnie problem próbuje się rozwiązać zatrudniając lekarzy ze Wschodu. Od lutego obowiązuje rozporządzenie ministra zdrowia, które łagodzi wymagania co do kwalifikacji specjalistów zatrudnionych na oddziałach anestezjologii i intensywnej terapii. Przykładowo lekarz z Białorusi posiadający dyplom ukończenia tam studiów medycznych i specjalizacji, będzie mógł pod okien specjalisty w polskim szpitalu od razy kwalifikować pacjenta do znieczulenia, a także czuwać nad nim po zakończeniu zabiegu. Jeśli pracuje w Polsce już dwa lata, to otrzyma prawo podejmowania decyzji o resuscytacji oraz o jej zakończeniu – to ostatnie po konsultacji z lekarzem specjalistą anestezjologiem.